Trzeba mieć farta
Od wielu lat twierdzę, że dobrym ludziom los sprzyja.
Wracałam dziś do domu, pociągiem o 17.36. Na peron przyszłam z 20 minutowym wyprzedzeniem. Tak jak zwykle. Sprawdziłam punktulaność mojego pociągu (apka IC Mobile Navigator) i … 70 minut opóźnienia. Jak zwykle szybka burza myśli: co robić?
Wracać do domu? Czekać? Ciepło jest książkę poczytam.
Może jest inne połączenie, w tak zwanym międzyczasie? Nie ma (Dobrze, że Internet w smartfonach to chleb powszedni – stacja jest w szczerym polu).
Może kupię bilet na „pierdolino”? Nie kupię, nie ma już miejsc.
Poszłam do kasy. Tak, od kilku lat mamy już kasę biletową.
Pytam panią:
- Czy to prawda, że pociąg z Bohumina ma opóźnienie, czy moja apka kłamie?
- No ma, 70 minut.
- Ech, to on w Katowicach jeszcze jest.
- No w okolicy Opoczna.
- Jak to Opoczna? Na pewno mówimy o pociągu z Bohumina?
- No tak z Bohumina, 70 minut opóźnienia.
Odeszłam od okienka, tuż za mną był kolejny podróżny. Jeszcze usłyszałam od kasjerki - A ma pani bilet ? A chce pani miejscówkę na pendolino?
Grzecznie poczekałam.
Pani wypisała miejscówki dla pana i szuka dla mnie. Nie ma. Szuka jeszcze raz. No nie ma. Nawet w pierwszej klasie nie ma. Ja zmartwiona, trzeba czekać ponad godzinę. Może pójdę do domu na chwilę? Szybciej czas minie. - Pani kasjerka nie dała za wygraną i znalazła miejscówkę do Zachodniej. Ogromna ulga. I pytanie kolejnego klienta:
- A jeszcze jedna się znajdzie?
- I tym sposobem wróciłam do Warszawy Pendolino za 32.90. I jeszcze wodę dostałam
PS1. Okazało się, że jechałam pierwszą klasą. Dlatego mogłam dostać dwie butelki wody lub inne napoje.
PS2. I żeby było jeszcze weselej, w tramwaju „uciekła” mi walizka na kółkach. Uderzyła z hukiem w jakąś ściankę (zakręt był) i chyba dlatego nikomu krzywdy nie zrobiła 😀